Wzgórze Szubienica
W poszukiwaniu śladów dawnej egzekucji
Muszyna
posiadała prawo miecza i od niepamiętnych czasów mogła sądzić i skazywać na
śmierć przestępców. Warto tutaj wspomnieć że rozprawy prowadzili wójtowie
Muszyny a na ławach sędziowskich zasiadali: ławnicy sądu miejskiego w Muszynie,
burmistrz i rajcowie miasta, wójt i ławnicy sądu miejskiego Tylicza( chodź ci,
nie wiedzieć czemu, rzadko pojawiali się na rozprawach) wraz z burmistrzem i
rajcami tamtego miasta, sąd kreski sołtysów starostwa Muszyńskiego, oraz
cechmistrzowie obu miast. Łącznie 50 ławników. Tak liczny skład ławy miał swoje
zalety, ponieważ wyroki nie zapadały zbyt pochopnie. Rozprawy toczyły się w
ratuszu na Rynku a potem swój finał miały na wzgórzu Szubienica.
Urodziła się
we wsi Wojkowa pod Tyliczem i od wczesnych lat zajmowała się czarami. Wyszła za
mąż za Rusina, Fedora Dudzika i jak w owych czasach był zwyczaj na tzw.
urabianie nazwisk, stąd Anna zwana była Dudzichą. Mieszkała na Zapilu, dziś
obecnie na Zazamczu. Posiadała 3 krowy, które jak głosi jedno z oskarżeń,
dawały nad wyraz dużo mleka i podwójną śmietankę. Oprócz prowadzenia
gospodarstwa zajmowała się ziołolecznictwem, i musiała być w tych czasach dość
znana, gdyż przyjeżdżali do niej ludzie nawet ze Słowacji po rady. Kiedy we
dworze, krowy zapadły na jakąś chorobę i nie chciały dawać mleka, ludzie mówili
że Dudzicha rzuciła na nie urok. Starosta Muszyński Wojciech Bedliński,
postraszył Annę że pośle po kata do Biecza, jak ta nie zaradzi. Dudzicha
zastosowała kurację ziołami co też pomogło. W 1678, podczas gorącej wiosny, co
było odczuwalne już w maju, ludzie zaczęli się martwić i ponownie winę
przypisano czarownicy co też miała sama potwierdzić słowami, cytując, że
,,pewnie jakaś czarownica zasuszone niemowlę powiesiła u dachu i kiedy
nadchodzą chmury, kołysze nim. Chmury widząc zasuszone dziecko, uciekają szybko
na wszystkie strony, więc deszczu nie ma’’. Ludność przypisała te czyny
czarownicy. W mieście zapanowała wrzawa a sprawujący w owym czasie nowy urząd
starosty, Zygmunt Przyborowski, zwołał Sąd wielki, i 10 czerwca rozpoczęła się
rozprawa o czary. Każdy z mieszkańców rzucał swoimi oskarżeniami. Jedno z nich
przypisał Rajca, Bartłomiej Bębnik oskarżając Annę o to, że kiedyś wykąpała w
beczce jego szwagra, i po tym czasie tak się zmienił, że porzucił swoją żonę i
ruszył w świat a kiedy już wrócił, to jako żebrak i swój czyn przypisał czarom
rzuconym przed Dudzichę. Annę skazano na tortury, na przypiekanie żelazem,
podczas których zemdlała i winę również przypisano czarom, bo jak sądzono,
diabeł zesłał dobry sen by nie cierpiała…Kiedy cała procesja wyruszyła już w
kierunku szubienicy, na rynku w Muszynie widziany był zając, który też na
chwilę pojawił się na szubienicy. Również i jemu przypisano przybranie przez
diabła, zwierzęcej postaci, co jak sadzono, że chwilę przed egzekucją, diabeł z
bezsilności opuszczając ciało skazanej przejmuje zwierzęcą postać. Potwierdziło
to całą słuszność procesu Dudzichy. Czarownicę i później po niej podpalacza
Jurka Pioruńskiego, skazano na spalenie na stosie. Były to 2 jedyne procesy,
które miały taki finał. W pozostałych sprawach karą było powieszenie. A
wieszano tu słynnych lokalnych zbójców jak np.: Prokop Kopka, który ukrywał się
w pobliskich jaskiniach, skąd organizował napady na karawany kupieckie, a tak
że grabił wsie, dwory, cerkwie i kościoły.
Poszukam zatem jakichś śladów. Może uda się coś znaleźć z minionej epoki.
cdn.
Ciekawą informacją jest również zapisek o analogicznej szubienicy
dla zwierząt, mieszczącej się bliżej centrum Muszyny na terenie dzisiejszego
stadionu. Były tam skazywane i wieszane zwierzęta, gdyż powszechnie uważano iż byk, który
przebódł człowieka, czy świnia bądź pies, które zagryzły dziecko musiały być opętane przez szatana a nikt do ust by nie
wziął później
Komentarze
Prześlij komentarz